Geoblog.pl    wloczykijedwa    Podróże    Azja 2014 czyli Malezja-Filipiny-Kambodża-Tajlandia    Kac Vegas w Bangkoku
Zwiń mapę
2014
27
lis

Kac Vegas w Bangkoku

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 20441 km
 
Bangkok to duze miasto, albo sie je lubi albo stad ucieka. Jak dla mnie calkiem fajne na kilka dni. Darowalem sobie glowne zabytki, skupiajac sie na innych atrakcjach i podgladaniu zycia codziennego. Bangkok ma gesta siec autobusowa, ktora z pozoru ciezko ogarnac, wiec najlepiej miec jakiekolwiek rozeznanie w topografii miasta, mape w rece i wsiadac do byle jakiego autobusu. Kosztuje to od 60 groszy do 2 zl, a frajda bezcenna. Mnie natomiast przypadly do gustu lodzie kursujace wzdluz glownej rzeki przecinajacej miasto Chao Praya oraz wzdluz mniejszego kanalu na lini wschod - zachod. To najszybszy transport po miescie no unika sie wszelkich korkow. Plywalem sobie tak godzinami bez celu podgladajac zycie miasta z wody. Zlokalizowalem miedzy innymi opuszczony wiezowiec, gdzies tak ponad 40 pietrowy gdzie na dachu siedzieli ludzie i robili sobie zdjecia. Takie atrakcje tez dostepne. Wpadlem z wizyta do swiatyni Wat Arun po drugiej stronie rzeki. Piekne miejsce, szczegolnie o zachodzie slonca. Budowlama 80 metrow wysokosci i mozna wejsc schodami prawie do polowy, dwuetapowo. Schody na pierwszy taras sa juz strome, tak gdzies 45 st nachylenia, za to na drugi... No jest to o krok od nazwania ich po prostu drabina. Jest ich 20 i kazdy stpien ma ponad pol metra. Wszedlem nie patrzac w dol. To bylo latwe, problem zaczal sie jak trzeba bylo zejsc, jest to bardzo nieciekawe. To schody, z ktorych upadek to raczej pewna smierc albo kalectwo. No nic, jako zeo 18 zamykali, co bylo robic, pelna koncentracja i w dol, udalo sie ale nogi z waty.
Wpadlem z wizyta do Chinatown, gwarna ulica z mnostwem straganow gdzie mozna kupic mydlo i powidlo a do tego smacznie pojesc.
Bangkok jest tez nowoczesny, a dokladniej dzielnica Siam squere i Silom. To jakby inne miasto. Na dole jezdza auta, pietro wyzej deptakiem nad jezdnia spaceruja ludzie a jeszcze wyzej mknie miejska kolejka zwana skytrain. I faktycznie przejezdzka nia to jak niski przelot nad zatloczonym miastem. Tutaj sa drapacze chmur, centra handlowe ze wszystkim co modne na swiecie, kina, klimatyzowane knajpki, prawdziwy 21 wiek. Fajnie zobaczyc tez taka strone miasta.
Stad w jakies 10 minut dostalem sie do parku Lumpini. Oj cudowna odmiana. Oaza zieleni i spokoju w centrum wielkiego miasta. Mozna poplywac rowerami wodnymi, pocwiczyc na silowni lub po prostu jak ja polecec pod palmami i wyciszyc mysli po calym zgielku miasta. Nie wiem co to byla za okazja ale spotkalem tez cale zastepy mlodziezy - harcerzy, ktorzy cwiczyli jakies pochody przy akompaniamencie orkiestry. Takze Lumpini park, polecam i zalecam.
Plecakowe zaglebie miasta zas to juz inna historia. To slynna na caly podrozniczy swiat ulica Khao San. To miejsce jedyne w swoim rodzaju. Sa tutaj dzikie tlumy bialych, choc nie tylko podroznikow z calego swiata. Dziesiatki miejsc na jedzenie, picie, muzyka na full, mozna zrobic tatuaz, zrobic dredy, zjesc skorpiona, wyrobic legitymacje FBI albo kupic dyplom ukonczenia Oxfordu. Totalnie szalone miejsce, typowo do imprezowania z paczka znajomych. Spacerujac po tej ulicy na trzezwo jak ja czuje sie czlowiek lekko zazenowany patrzac na caly ten cyrk. Moze to i fajne ale szczerze powiedziawszy w tym momencie zatesknilem silnie nad dzieciakami z kambodzanskich wsi. A moze kuz z tego wyroslem? Sam nie wiem. Polecam za to rownolegla ulice Soi Rambutri, duzo spokojniejsza i bardziej klimatyczna. Trafilem tam na moj ulubiony lokal a mianowicie Magic Thai Food. Kapitalne jedzenie w cenie 3 - 6 zl, po prostu niebo w gebie, kuchnia tajska to moj numer jeden, pobila arabska. Slowo Magic w nazwie lokalu to chlopak o imieniu Max, kelner, menadzer w jednej osobie. A przede wszystkim magik, co kilka minut dla swoich gosci pokazuje sztuczki z kartami, monetami, ogniem itp. Wszystko w tej cenie kilku zl za pyszne jedzenie. Zdecydowanie moj lokal nr 1 w Bangkoku, za smak i atmosfere. Max jest znany w Tajlandii, wystepowal w ichniejszym Mam talent i innych programach. Potwierdzam, ma talent i jest przy tym bardzo sympatyczny.
W Bangkoku mialem okazje spotkac starych, dobrych przyjaciol z Polski i Norwegii. Otoz Leon, Marta i ich maly Stas wedrownik podrozuja po Tajlandii i nasze drogi spotkaly sie wlasnie w Bangkoku. Swietnie bylo ich spotkac na obcej ziemii a nocne wedrowki z Leonem po ciemnych zaulkach Bangkoku do poznej nocy zakrapiane tajskim piwem skonczyly sie zmiana planow w dniu nastepnym. Kac Vegas w Bangkoku zasial spustoszenie w glowach, no i coz, wygral. Ale warto bylo spotkac bardzo bratnie dusze i milo spedzic czas, szkoda ze tak krotko ale kazdy z nas mial inne dalsze plany. Stas podroznik jeszcze nie mowi a tyle ile swiata zobaczy i ile ma przygod to nie jeden stary wyga by mu pozazdroscil. Brawa dla rodzicow.
Tak to bylo w Bangkoku...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 98 wpisów98 66 komentarzy66 315 zdjęć315 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
14.02.2022 - 16.03.2022
 
 
30.12.2016 - 23.01.2017