Noc minęla spokojnie, choć po zgaszeniu swiatla Cooki zaczynala warczec i biec do drzwi co wyostrzylo nasze zmysly i wyobraźnię że ktoś stoi za drzwiami. Próby spania przy zapalonym świetle nie byly udane, wiec zastawilysmy drzwi krzeslem i poszlysmy spać.
Cooki o 6.00 wstala a my leniwie chcąc nie chcąc musialysmy wstać z nią. Dziś plan jazdy w kierunku Champagne a potem Niemiec. Musimy trochę przyspieszyć bo malo czasu nam zostaje a do Polski daleko :-)