Pierwszy poranek w Atenach :-) Śniadanie - letnia jajecznica, ser, wędlina, serek biały, płatki, brzoskwinie i ucierane ciasto. Może nie jest to śniadanie najwyższych lotów ale nam wystarczy. Najedzeni ruszamy około 11.00. Deszcz troszkę kropi ale co to dla nas - w końcu mamy wakacje! Kierunek oczywisty - Akropol. Z hotelu idziemy ok. 30 min. prostą drogą, mijając stare, nie odnawiane bloki, porysowane sprayami. Docieramy na miejsce. Bilet wstępu do wszystkich najważniejszych zabytków (ważny 4 dni) to koszt 12 e, senior 6 e, a student - czyli ja - free!!! Ojeju jak ja się czuję młoda :-) !
Cały teren Akropolu jest świetnie utrzymany, słońce już dawno przegoniło deszcz, jest bardzo zielono, kwiaty kwitną, a na drzewach dojrzewają pomarańcze. Zwiedzanie rozpoczynamy od Muzeum Akropolu, gdzie z Kaziem tracimy poczucie czasu, fotografując każdą figurkę i rzeźbę :-).
W tym czasie reszta grupy pod wodzą Wacława rusza dalej szukając drogi do Świątyni Ateny.
Z muzeum poszliśmy jeszcze do Hefajstejon, świątyni poświęconej Hefajstosowi i Atenie i ruszyliśmy w kierunku Propylenu, bramy do Partenonu. Oczywiście zrobiliśmy po drodze setki zdjęć i gdy zaczęła zbliżać się godzina 15.00, ruszyliśmy na poszukiwania reszty grupy. Znaleźliśmy się w okolicach pięknego placu Monastiraki. Razem już poszliśmy jeszcze na targ rybny, owocowo-warzywny gdzie kupiliśmy oliwki 5 e/kg, sery feta, truskawki 1,5 e/kg i chałwę 7e/kg, by wieczorem zrobić z tego wielką ucztę :-)