Dziś pobudka o 7.30 szybkie mycie i o 8.00 śniadanko. Tym razem w komplecie, nikt nie zaspał :-) powitała nas letnia jak co dzień jajecznica, turystyczna i serek. Wspólna decyzja - dziś idziemy do Narodowego Muzeum Archeologicznego. Tempo świetne - jesteśmy i tu zaskoczenie, w poniedziałki muzeum czynne od 13.00 :-) a jest 10.00! Tak wiec zmiana planów - idziemy na Mt. Lycabettus. Wejście na wzgórze zajmuje ok. 25 min. Dla leniwców jest druga opcja - przy ulicy Aristippou znajduje się stacja kolejki. Wyjazd i powrót kosztuje 7,5 e a sam wjazd 5 e. Widok fantastyczny na całe Ateny i oczywiście Akropol :-) Na szczycie znajduje się maluteńki kościołek z starymi freskami grekokatolickimi. Na miejscu wypiłam chyba najdroższe w życiu capuccino bo za 5 e ale widoki rekompensują wszystko.
Nasz kolejny cel to Morze Egejskie. Na stacji Syntagma wsiadamy do kolejki nr 5 za 1,40 e (bilet ważny 90 min) i jedziemy aż do stacji Voula. Jednak tam nam się nie podobało i jeszcze na tych samych biletach dojeżdżamy do przystanku Zefiros, gdzie znajduje się chyba najładniejsza plaża w okolicy. Zrobiliśmy sobie tam piknik, a panowie moczyli w wodzie bohatersko swoje rożne kończyny, bo na kąpiel ze względu na nioska temperaturę wody, nikt nie miał odwagi :-) Stamtąd pojechaliśmy kolejka do stacji Zappeio by na zachód słońca zdążyć na wzgórze Aresa (Areopag) skąd roztacza się wspaniały widok na podświetlony Akropol.