Geoblog.pl    wloczykijedwa    Podróże    7000 km przez Chiny :-)    Opuszczamy wyspe
Zwiń mapę
2017
17
sty

Opuszczamy wyspe

 
Chiny
Chiny, Haikou
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12034 km
 
Sa takie dni gdy od poczatku sie nie sklada i ciezko potem sie zebrac w calosc i kontynuowac podroz z takim zapalem jak na poczatku. Wiec po kolei - w plecaku podrecznym na moje dopiero co wyprane kilka rzeczy wylewa sie butelka mojego sliwkowego wina ktorego lampke wypijalam na dobry sen. Niby nic takieg ale jak masz na plecach jakies 14 kg a w rece 5k kg mokrego gluta ktorego zapach od razu swiadczy o zawartosci, nie jest przyjemne, zwlaszcza ze wiesz ze przed Toba wlasnie ok 1000 km do nastepnego miejsca noclegowego gdzie bedzie mozna cos wyprac i wysuszyc ( o ile bedzie nadzieja ze wyschnie)
Ok no nic trzeba zacisnac zeby i do przodu. Jedziemy na dworzec kolejowy i kupujemy najblizszy bilet do Haikou (100 rmb 2h jazdy) Podroz mila i przyjemna az do momentu gdy mamy wysiadac bo okazuje sie ze brakuje jednego z naszych bagazy - mojego mokrego gluta w ktorym byl tez tablet i aparat foto.... Nie byl to dla mnie najlepszy dzien wiec cala logistyka odzyskiwania plecaka dowodzi Marcin. Od razu w pociagu robi sie zamieszanie, pasazerowie maja atrakcje a obsluga pociagu wyzwanie, bo jak to w tak monitorowanym kraju ginie cos i to jedynym nie azjatom w okolicy.
Obsluga (juz zebralo sie z 5 osob) przekonuje ze musiala zajsc pomylka i ktorys z pasazerw musial sie pomylic. Jako ze obsluga slabo mowi po angielsku Marcin dzwoni do hostelu i tam przeurocza pomocna wlascicielka robi za tlumacza. Mamy czekac, plecak sie znajdzie.
I wiecie co, po 30 min dostaje sms - znalazl sie, przypadkiem go ktos zabral ale przywioza go najblizszym pociagiem. I faktycznie, po 1,5h mam plecak spowortem. Szok, nic nie zginelo!
I tu nasuwa sie pytanie - czy ta kontrola na kazdym kroku jest zla? Tu nic nie ginie, wszyscy sa sprawdzani i raczej malo prawdopodobne by gdziekolwiek ktos przeszedl niezauwazny a juz napewno z czyjas rzecza. To naprawde daje niesamowite poczucie bezpieczenstwa.
Ale wracajac do podrozy - mamy coraz mniej czasu. W kolejce Marcin zagaduje jakiegos czlwieka ktory wraz z obsluga kasy sugeruja nam ze lepiej pojechac autobusem bo biletow na pociag dzisiaj brak. Ok lapiemy taksi i jedziemy na dworzec autobusowy. Tam nam tez pomagaja z tym ze sprzedaja bilet na kolejny dzien czego nie zauwazamy i radosnie wchodzimy do autobusu. Tak rozgrywa sie jakas dyskusja po chinsku, czegos szukaja. Hahah okazuje sie ze tych co maja bilety na kolejny dzien, a ze nie wiemy ze wolaja nas - spokojnie sobie lezymy. Ok znajduja nas, musimy opuscic bus i wrocic na stacje. Tam pomaga nam jakies biuro pomocy - cale - i dostajemy bilety (265 rmb) w kierunku Guilin ale do Yulin bo tylko to jeszcze dzis moga sprzedac. Ok, moze byc.
I co dalej? Oczywiscie jedyny spozniony 2h autobus to wlasnie ten. Wsiadamy i tak sobie siedzimy kolejna godzine tyle ze w nim, nie ruszajac sie z miejsca. Ostatecznie ruszamy by po kilkuset chyba metrach znalezc sie na promie:-)
Opuszczamy wyspe...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
63 letni staruszek.
63 letni staruszek. - 2017-01-18 19:35
Wino zawsze powinno byc wypite do konca bo widzisz jakie pózniej są problemy hahaha.
 
wloczykijedwa
wloczykijedwa - 2017-01-19 13:14
Tak tak, takie sa wyniki oszczednosci :-P
 
 
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 98 wpisów98 66 komentarzy66 315 zdjęć315 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
14.02.2022 - 16.03.2022
 
 
30.12.2016 - 23.01.2017